
Wrogowie współczesnych nacjonalistów
Na pewno każdy z Nas zastanawia się czasem, kto tak naprawdę jest naszym wrogiem. Gdybym miał odpowiedzieć na to pytanie w dużym uproszczeniu, rzekłbym, że największych wrogów współczesnego nacjonalizmu należy upatrywać nie w osobach, ani nawet nie w partiach, czy organizacjach, ale w zjawiskach społeczno-politycznych i ideach. Wrogów należy widzieć także w niektórych ludzkich wadach charakterologicznych i cechach psychicznych, ale wątek ten poruszę w dalszej części tekstu. Z kim obecnie walczymy? Należy w tym momencie zwrócić uwagę na to, że walka, którą toczymy, nie odbywa się na symetrycznej płaszczyźnie etniczno-narodowej, dlatego nie wskażę tutaj żadnego narodu, ani grupy etnicznej. Do największych wrogów współczesnego nacjonalizmu zaliczam: demoliberalizm, atlantyzm, emanacje materializmu: nową lewicę i kapitalizm, globalizm, oraz syjonizm. W warunkach liberalnej demokracji nacjonalizm jest z założenia spychany poza margines życia publicznego. Ustrój, który opiera się o manipulację i dawanie ludziom złudy bycia „zbiorowym suwerenem”, dąży do tego, aby życie publiczne było mętne i bezideowe, a decydujący wpływ mieli na nie „aksamitni oligarchowie”, czyli przedstawiciele instytucji finansowych, koncernów, mass-mediów, oraz innych wpływowych lobby. Nie ma tutaj miejsca na interes narodowy, czy tradycyjnie pojmowaną moralność – ani tę w wydaniu katolickim, ani etykę grecko-rzymską. Mamy tutaj królestwo nihilizmu i relatywizmu. Demoliberalne parlamenty obecnie nawet nie udają, że reprezentują swoje Narody. W każdym demoliberalnym państwie parlament stanowi cyrkową arenę na której przedstawiciele koterii politycznych odgrywają spektakl. Spektakl, którego celem jest z jednej strony zareklamowanie swojej osoby i koterii przed wyborcami, z drugiej odwrócenie uwagi opinii publicznej od tematów niewygodnych dla mainstreamowych polityków, a z trzeciej indoktrynowanie społeczeństwa i dbanie o to, aby ludzie nie myśleli samodzielnie. W tym ostatnim nieoceniona jest „pomoc” mass-mediów i całej rzeszy pożal się Boże artystów, którzy potrafią latami sączyć jad do umysłów i serc wielu odbiorców, często porządnych ludzi mających dobre intencje, ale będących podatnymi na manipulacje. Należy zwrócić uwagę również na fakt, że w obecnych czasach demoliberalizm tworzy kanon politycznie poprawnego „kagańca”. Pomimo frazesów o wolności słowa i równości względem prawa, poglądy niezgodne z linią głównego nurtu są coraz bardziej represjonowane. Można podawać wiele przykładów. Począwszy od cenzury stosowanej na portalach społecznościowych, poprzez szykanowanie pracowników, którzy nie popierają ideologii LGBT, aż po przypadki przeszukań w mieszkaniach, zatrzymań i procesów pod zarzutem „mowy nienawiści”. Będąc nacjonalistami widzimy jednego z głównych wrogów także w atlantyzmie. Polska ma to nieszczęście, że od bardzo wielu lat stanowi łakomy kąsek w geopolitycznej grze wielkich mocarstw. Przez długie dziesięciolecia byliśmy pod sowieckim protektoratem, a gdy komunizm upadł, niestety zmienił się tylko układ sił. Polska, pomimo naturalnych predestynacji do bycia liderem regionu Międzymorza, stała się państwem zwasalizowanym przez USA , a pod względem gospodarczym, także przez Niemcy. Atlantycki układ geopolityczny, tak samo, jak w minionej epoce układ zogniskowany wokół Związku Radzieckiego, stanowi zaprzeczenie nacjonalistycznej wizji świata. My wierzymy w konieczność istnienia niepodległych państw narodowych współpracujących ze sobą w dziedzinie gospodarczej, politycznej, naukowo-kulturalnej i wojskowej, jednak stanowczo sprzeciwiamy się tworzeniu sztucznego, biurokratycznego superpaństwa, czy też politycznej i gospodarczej kolonizacji państw europejskich przez USA. Nie chcemy, aby Polska była wykorzystywana przez USA do wojen niesprawiedliwych i niebędących w naszym interesie, jak miało to miejsce w Kosowie, Iraku i Afganistanie. W obecnej sytuacji politycznej i geopolitycznej atlantyzm łączy się z syjonizmem. Należy zwrócić uwagę, że wojny i inne działania z zakresu hard power prowadzone przez USA na Bliskim Wschodzie są w interesie Izraela, a nie USA, czy innych krajów zachodnich, a już na pewno nie Polski. Ogromną hipokryzją jest to, że USA ma bardzo dobre stosunki z wahabickimi reżimami w Arabii Saudyjskiej i Katarze, gdyż są one sojusznikiem atlantyckiej i syjonistycznej wizji geopolitycznej, a jednocześnie pod pretekstem walki o demokrację i prawa człowieka zgotowano piekło w Iraku i Syrii, gdzie u władzy byli świeccy nacjonaliści nastawieni tolerancyjnie do chrześcijan, ale negatywnie do USA i Izraela. Pomimo prawoczłowieczych frazesów, kolejne amerykańskie rządy są całkowicie bierne wobec krzywdy Palestyńczyków. Również bardzo niepokojące są wyrazy poparcia, jakie amerykańscy politycy i urzędnicy kierują wobec roszczeń żydowskich względem Polski. W historii najnowszej bywały nawet przypadki, gdy pierwszoplanowi amerykańscy politycy w swoich wypowiedziach obarczali Polaków odpowiedzialnością za cierpienia i zagładę żydów podczas okupacji Polski przez III Rzeszę, chociaż zarówno żydzi, jak też Polacy, byli wówczas ofiarami Niemców. Nacjonaliści sprzeciwiający się ideologii syjonizmu bywają często oskarżani o antysemityzm i mowę nienawiści. Jest to celowe utrwalanie nieprawdy, ponieważ antysyjonizm i sprzeciw wobec polityki prowadzonej przez Izrael wcale nie musi oznaczać nienawiści wobec żydów. Oprócz Palestyńczyków, czy mieszkańców ościennych krajów arabskich, największymi krytykami syjonizmu bywają właśnie żydzi, którzy z różnych przyczyn nie popierają izraelskiej polityki stając się dysydentami. Jak już wspomniałem, za wroga ideowego uważam także emanacje materializmu: marksistowską nową lewicę i globalistyczny kapitalizm. Na temat szkodliwości nowej lewicy i jej wzrastającego radykalizmu pisałem w moim tekście „Narodowy Radykalizm wobec neomarksistowskiej rewolucji”, który polecam moim czytelnikom. Wielokrotnie w swoich tekstach podkreślałem także antykapitalistyczny charakter Narodowego Radykalizmu. Kapitalizm stanowi dominujący obecnie na świecie system społeczno-ekonomiczny, w którym pieniądz stał się bogiem, człowiek śmieciem, a koncerny, banki i inne ponadnarodowe instytucje finansowe stały się bardziej wpływowe, niż państwa. W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt tego zjawiska. Nacjonaliści ze wszystkich chyba krajów krytykują obecny model multikulturalizmu związany z masową imigracją ludów Azji i Afryki do Europy. Jednak należy głębiej spojrzeć na to zjawisko. Chociaż obecnie lwia część takich imigrantów to ludzie zwabieni hojnym dla przybyszów socjalem państw Europy Zachodniej, to zjawisko rozwijało się już kilkadziesiąt lat temu. Wówczas kapitalistyczna polityka krajów zachodnich motywowana ogromną chciwością koncernów i kolonialną mentalnością zakładała, że imigracja „taniej siły roboczej” spoza Europy będzie czymś korzystnym. Myślę, że nikomu z czytelników nie muszę tłumaczyć, że w tym wypadku chciwość nie popłaca, a tani robotnicy z Afryki i Azji dali przyczynek do ogromnych kłopotów społeczno-gospodarczych, demograficznych, a z czasem również politycznych, cywilizacyjnych i związanych ze sferą bezpieczeństwa. Globalizacja to jednak nie tylko masowa imigracja i multikulturalizm. Procesy globalizacyjne to także niszczenie wielu drobnych, rodzinnych, często posiadających długie tradycje przedsiębiorstw. Mogę zaryzykować tezę, że globalistyczny kapitalizm prowadzi do tego, że drobni przedsiębiorcy, rzemieślnicy, kupcy, rolnicy często stają się proletariuszami uzależnionymi od wielkiego kapitału. Ten proces tak samo wygląda w relacjach pomiędzy państwami, a instytucjami kapitału anonimowego i organizacjami międzynarodowymi. Mówiąc w skrócie, globalizacja to pokojowe zniewolenie, koncentracja kapitału, unifikacja oraz niszczenie tradycyjnych kultur i wspólnot. Na koniec chciałem zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, która jest wrogiem nacjonalizmu. Otóż, chyba najgorszym, a zarazem najłatwiejszym do zwalczania przeciwnikiem, są nasze wady charakteru, przywary, słabości. W przypadku Polaków są to szczególnie często: skłonność do konfliktów i anarchii, lenistwo, jak również brak konsekwencji w działaniu i niedokładność. Pamiętajmy, że aby naprawiać świat, należy zacząć od siebie. Tak samo, aby stawić czoła naszym potężnym wrogom, należy najpierw podjąć walkę z naszymi słabościami, popracować nad dyscypliną wewnętrzną, samodoskonaleniem i rozwojem. Wszystkim polskim nacjonalistom i Polakom w ogóle życzę, abyśmy wszyscy taką walkę podejmowali każdego dnia i odnosili w niej małe, ale systematyczne zwycięstwa.